Niedawno do sprzedaży weszły trzy nowe nalewki Karola Majewskiego (Nalewki Staropolskie): ałycza, jaśmin i jabłuszko. My postanowiliśmy spróbować tą pierwszą. Tylko co to jest ałycza?
Ałycza to kaukaska odmiana śliwy wiśniowej. Jej owoce są ciemnożółte, aromatyczne i nieco kwaskowate. Smakują podobnie jak mirabelki i z mirabelkami są niekiedy mylone. Nalewka, którą degustowaliśmy, to rocznik 2008, czyli leżakowała pięć lat zanim została rozlana do butelek i trafiła do sprzedaży.
Polewamy
Do nosa docierają nuty owocowe. Są one jak zapowiedź pysznego deseru. W smaku nalewka nie jest jednak za słodka. Jest trochę cierpka, trochę kwaskowa, a słodycz tylko dopełnia całości. Owoc ałyczy wyczuć można z łatwością, w przeciwieństwie do alkoholu. Ten „przegryzł się” idealnie z śliwą wiśniową w trakcie leżakowania, nadaje nalewce charakteru, ale nie dominuje jej, co bywa przypadłością nalewek młodych. Nie lubimy górnolotnych stwierdzeń, ale Ałycza Karola Majewskiego aż prosi się, aby określić ją mianem „doskonale zbalansowanej”. Wydaje nam się, że świetnie sprawdziłaby się polana pomiędzy głównym daniem, a deserem.
Maciej Jaros, twórca wybitnych miodów pitnych i zasiadający od czasu do czasu w jury konkursów nalewkowych radzi, aby po spróbowaniu nalewki pomyśleć po prostu, czy smakowała ona nam, czy nie. I jeżeli smakowała, dać wysoką ocenę. Idąc za tą poradą, Ałyczę powinniśmy ocenić bardzo wysoko.