Jest coś urokliwego w kupowaniu lokalnych alkoholi niedaleko miejsca, w którym powstają. Dlatego, gdy zawitaliśmy w okolice Szczyrku, nie mogliśmy odmówić sobie zakupu Miodonki Zbójnickiej. To wódka o „mocy” 35% powstająca z połączenia miodu wielokwiatowego, spirytusu i wody.
Miodonka jest tradycyjnym alkoholem na Podbeskidziu. To tam polewano ją podczas rozmaitych uroczystości rodzinnych, na zakończenie żniw, czy jako doskonałe lekarstwo na przeziębienie. Na Żywiecczyźnie używane jest określenie Miodonka (ewentualnie Miodunka), ale już w rejonie cieszyńskim trunek ten określany jest jako Miodula. Niezależnie jednak od tego czy nazywana jest Miodonką, Miodunką czy Miodulą wódka ta znajduje się w Rejestrze Produktów Regionalnych Ministerstwa Rolnictwa.
Miodonka Zbójnicka trafia w nasze ręce w wysokiej, smukłej półlitrowej butelce. Leżakowała ponad rok. Ma kolor jasno żółty i jest wyraźnie mętna od miodu, który dodatkowo osadza się na dnie butelki, gdy postoi ona kilka godzin. Piękny widok!
Producent zaleca picie jej po podgrzaniu do 40 stopni, ale najpierw chcemy sprawdzić jak smakuje w temperaturze pokojowej.
Polewamy do kieliszków i wąchamy. Noc wypełniają ciepłe nuty miodu. Bardzo wyraźnie wyczuwalne i tak samo smakowite. Próbujemy i już po chwili żałujemy, że z Miodonką wcześniej nie mieliśmy do czynienia. To alkohol świetnie zbilansowany: dość mocny, a jednocześnie przyjemnie słodki i co najważniejsze nie za słodki. Można go zarówno sączyć, jak i pić na shoty, choć nie odważyliśmy się ani razu tak szybko rozstać z tym zacnym trunkiem. Bardzo podoba nam się też posmak jaki Miodonka Zbójnicka zostawia w ustach i ciepło rozchodzące się po żołądku.
Pora na test „na ciepło”.
Już samo podgrzewanie Miodonki staje się czynnością przyjemną. Aromaty wydobywające się z garnka nie pozostawiają złudzeń, że miodu i alkoholu w tym trunku nikt nie żałował. Ale prawdziwą rozkosz przeżywamy po spróbowaniu. Słodycz miodu jest teraz spotęgowana i niezwykle apetyczna, a „czynnik rozgrzewający” działa z jeszcze większą siłą. Już wyobrażamy sobie jak świetnie Miodonka spisze się w długie zimowe wieczory. Po raz pierwszy żałujemy, że nadejdą dopiero za rok.
Miodonkę można pić na zimno, można pić na shoty, ale naszym zdaniem jedyny właściwy sposób to podgrzanie jej i powolne delektowanie się.
Kończąc ten tekst nadal w ustach mamy smak Miodonki, chcemy do niego wracać i testować w różnych wariantach. Jeżeli lubicie nieco słodsze alkohole, Miodonka Zbójnicka powinna jak najszybciej znaleźć się na Waszej liście zakupów.
Nie mylcie jej tylko z miodem pitnym. Ten jest produkowany w zupełnie inny sposób (poprzez fermentację wody i miodu) i inaczej smakuje.
PS. Podczas tego samego wyjazdu kupiliśmy jeszcze jedną Miodulę – Prezydencką wytwarzaną przez innego producenta alkoholi. Już jesteśmy ciekawi jak wypadnie w porównaniu z Miodnką Zbójnicką.
Cena: 53 zł
Adres sklepów gdzie można kupić Miodonkę znaleźć można na stronie producenta – www.wodkiregionalne.pl