Okowita, aqua vitae, „woda życia”. Tak początkowo określano napój lecznicy, który to trunek dziś nazywamy wódką. Podczas wizyty w białostockim sklepie, tym samym, w którym nabyliśmy Ducha Puszczy Beskidzkiej, postanowiliśmy kupić Okowitę Białostocką.
Okowita ma barwę ognia, która wręcz kusi do spróbowania. Kto da się namówić, ten nie pożałuje. Ale po kolei. Polewamy.
Aromat wydobywający się z kieliszka frapuje. Tak jest tu cynamon, jest tu mięta, ale jest też coś jeszcze. Skądś to znamy, ale nie jesteśmy sobie przypomnieć skąd. Taką samą konsternację przeżywamy, gdy próbujemy Okowitę. To jakby patrzeć na czyjąś twarz i nie pamiętać, gdzie się ją widziało. Pomagamy sobie ściągawką, jaką podesłał nam producent. Wszystko staje się jasne. To trawa żubrowa.
Okowita powstaje z nalewu na śliwkę suszoną, trawę żubrową, miętę i cynamon. Zaliczyć ją można z pewnością do alkoholi słodkich. Barwę zawdzięcza śliwce, ale już w smaku śliwkę suszoną ciężko nam wyczuć, zwłaszcza owo suszenie. Nie zmienia to faktu, że całość tworzy kompozycję przepyszną. Wszystkie elementy tej układanki świetnie ze sobą współgrają. Użyte są w odpowiedniej proporcji, a na języku pojawiają się również w odpowiednim czasie. Co przez to rozumiemy? Sekundę po spróbowaniu Okowity wydaje się, że wszystkie smaki już wybrzmiały. Wtedy jednak do głosu dochodzi mięta. Ona „rozświetla” smak, który staje się żywszy, lżejszy i łagodzi słodycz. Pijemy kolejny kieliszek i wyczuwamy dokładnie ten sam rytm: słodycz, cynamon i trawa żubrowa, a dopiero po chwili mięta.
Maturacja Okowity Białostockiej trwa od dwóch do trzech miesięcy. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak zmieniłby się smak, gdyby proces ten trwał dłużej.
Na koniec musimy Was ostrzec i jednocześnie przyznać się do czegoś. Powyższy opis powstał podczas kolejnych degustacji. Podczas tej pierwszej popełniliśmy błąd. Polaliśmy ją w momencie, gdy na stole pojawił się niezwykle słodki deser – drożdżowe ciasto cynamonowe z niezliczoną ilością cukru, lukru i cynamonu. Słodycz stłumiła cały bukiet smakowy Okowity pozostawiając jedynie dominującą na języku miętę. Gdyby nie kolor pomyślelibyśmy nawet, że to wódka miętowa i to mało smaczna w dodatku. Dlatego radzimy – słodki deser jedzcie po Okowicie, a nie przed. A samą Okowitę Białostocką zdecydowanie polecamy!
Cena: 69 zł
Okowitę Białostocką kupiliśmy w Białymstoku na ul. Kilińskiego 9a. Sklep ma również swoją stronę internetową – alkohole.bialystok.pl